niedziela, 22 marca 2015

Venita,Pianka Trendy Color - dla odważnych :)

Hej kochani.
Dziś będzie o kosmetyku bez którego nie wyobrażam sobie życia, czyli pianka koloryzująca firmy Venita.

Jestem fanką czerwieni na włosach i od prawie roku ten kolor gości na moich włosach. Każda czerwonowłosa wie, że utrzymanie ładnego, intensywnego koloru jest bardzo ciężkie i wymaga częstego odświeżania lub malowania bo niestety czerwienie szybko się wypłukują.

Ja niestety sprawę mam jeszcze  bardziej utrudnioną bo przez 7 lat miałam bardzo jasny blond, a w tym momencie do połowy mam włosy nierozjaśnione, odrosty, a do połowy wyżarte przez amoniak i utleniacz. I niestety trudno jest okiełznać tą drugą połowę bo kolor nie chce złapać, a jak już złapie to dużo szybciej się wymywa.

Jedynym ratunkiem jest dla mnie ścięcie włosów, ale nie widzę się w krótszej fryzurze, dlatego obrałam strategię: stopniowe podcinanie, odświeżanie koloru wszelkimi dostępnymi na rynku kosmetykami bez amoniaku i utleniacza :) I tak oto trafiłam na piankę firmy Venita.

Kolory są dosyć odważne. Granat, zielony, niebieski, fiolet, czerwień.. Każdy znajdzie coś dla siebie :) A cena jest śmieszna- ok. 10 zł za opakowanie.

Co o piance pisze producent?

ZMIENIAJ KOLOR TAK JAK CHCESZ - PALETA IMPREZOWYCH ODCIENI - KOLORYZACJA PÓŁTRWAŁA !
Pianki koloryzujące TRENDY COLOR powstały z myślą o młodych osobach, zainteresowanych uzyskaniem niepowtarzalnego efektu i szalonego koloru !
Delikatna formuła pianki bez amoniaku i utleniaczy pozwala łatwo i efektownie zmienić kolor włosów, nadając żywą, intrygującą barwę. - Wygodna aplikacja - formuła pianki
- Łagodny dla włosów - nie zawiera amoniaku i utleniaczy
- Paleta 10 szalonych kolorów, idealnych na imprezę !
- Display ekspozycyjny
W opakowaniu:
Pojemnik spray 75ml, rękawiczki, instrukcja wewnątrz opakowania.
Dostępne w sklepach: HEBE, DROGERIE NATURA, DAYLI, VICA, JASMIN

Moja opinia:
Pianka ma więcej plusów od minusów :)
Może zacznijmy od nakładania - to jest koszmar. Nakładamy piankę na suche włosy. Ciężko się nakłada, trzeba zadbać o to, żeby każdy włos został pokryty. Pierwszy raz jest najgorszy bo trzeba się nagimnastykować, żeby dokładnie pokryć każde pasmo. Ja po pierwszym malowaniu musiałam poprawiać bo było dokładnie widać gdzie niedokładnie nałożyłam piankę :) Najlepiej jest mieć pomocnika przy malowaniu. Pianki jest dosyć dużo w opakowaniu, jedno wystarcza mi na całe włosy.
UWAGA: podczas nakładania trzeba uważać na wszystko co znajduje się w zasięgu pianki. Na skórę też - pianka szybko nadaje kolor wszystkiemu co napotka :)

Kolor i trwałość:
Kolor jest niesamowity. Piękny, intensywny, coś wspaniałego. Nie znalazłam żadnego innego kosmetyku koloryzującego, który by dawał taki efekt. Co do trwałości to jest różnie, zależy od koloru. Czerwień zmywa się stopniowo, u mnie po kilku myciach cudowny kolor niestety schodzi, zostaje wyblakły kolor czerwonopodobny. Jeśli chodzi np. o niebieski to trzyma się bardzo, ciężko się go pozbyć. Nałożony na blond zmywa się wpadając później w zieleń, której na prawde chyba nie da się wymyć zwyczajnym myciem, trzeba kombinować.
Pianka też ładnie pachnie. Nie niszczy włosów, nie uczula, chyba, że ktoś jest bardzo wrażliwy - polecam spojrzeć na skład przed kupnem.
To jest mój numer 1 i polecam każdemu kto chce wprowadzić ciekawy kolor w swojej fryzurze. Kolory są dosyć odważne i na jedną imprezę nie polecam bo mogą dłużej zagościć na włosach :)

A teraz czas na fotki, czyli jak to wszystko wygląda w praktyce:) Kolor na moich włosach to "Ogień Wulkanu", ale dodatkowo, gościnnie znajdziecie też zdjęcia Klau upamiętniające przygodę z pianką niebieską - "Kosmiczny Błękit".
P.S. Przyznajcie, że nazwy są kuszące :)
 Kolor jest obłędny :)


Włosy jeszcze mokre





Dziękuję Klau za udostępnienie zdjęć ;*


niedziela, 25 stycznia 2015

Rosyjskie kosmetyki do włosów.Receptury babuszki Agafii

Dziś opowiem Wam o mojej miłości do rosyjskich kosmetyków do włosów.
Już od dawna widziałam na włosowych blogach szał na te kosmetyki, ale sama bałam się przetestować któryś kosmetyk. Dlaczego? Brak SLS, dużo wyciągów roślinnych - myślałam sobie "idealne dla moich super zniszczonych włosów, żeby zrobić sobie jeden wielki kołtun". Nie jest to tajemnicą, że kosmetyki bez silikonów, naturalne, są może i świetne, ale rozczesanie po nich włosów to udręka.
Kosmetyków rosyjskich szukałam w internecie i zawsze odstraszało mnie to, że trzeba doliczyć koszt przesyłki, a jednego produktu nie opłaca się kupować no i jak by się nie sprawdził to kasa w błoto, a jakoś nikt ze znajomych nie chciał zrobić ze mną zbiorowych zakupów.
Więc jak to się stało, że teraz w łazience mam kolekcje samych rosyjskich cudów?
Przez przypadek weszłam do sklepu zielarskiego. W sumie szukałam henny do włosów, a nie jakiś odżywek czy szamponów. Henny niestety nie kupiłam, ale w oczy rzuciły mi się małe saszetki z rosyjskimi napisami.
No i tak się zaczęło. Kupiłam dwie saszetki, obie miały po 100 ml więc idealnie na przetestowanie!
Kupiłam:
-Szampon Odżywczy - Regeneracja Suchych i Osłabionych WłosówOparty został na organicznych olejach bogatych w mikroelementy i witaminy: oleje z szarłatu (amarantusa), nasion żurawiny błotnej, pierwiosnka, żeń-szenia, miodunki plamistej, cedru i lnu syberyjskiego.

Działanie:
- szampon intensywnie regeneruje suche i osłabione włosy
- nawilża je i przywraca naturalną siłę
- nadaje włosom zdrowego blasku i elastyczności

Szampon zawiera 100% naturalnych składników.

i...
-Balsam Odżywczy do włosów - Regeneracja Suchych i Osłabionych Włosów
Oparty został na organicznych olejach bogatych w mikroelementy i witaminy: oleje z szarłatu (amarantusa), żurawiny błotnej, pierwiosnka, żeńszenia, miodunki plamistej, cedru i lnu syberyjskiego.

Działanie:
- balsam intensywnie regeneruje suche i osłabione włosy
- nawilża je i przywraca naturalną siłę
- nadaje włosom zdrowego blasku i elastyczności

Balsam zawiera 100% naturalnych składników.
 
Moja opinia:
Już po pierwszym użyciu byłam zachwycona! Szampon i balsam tworzą idealny duet! Włosy są cudowne, miękkie, gładkie, rozczesywanie to żaden problem ! No i co najważniejsze - włosy wyglądają zdrowiej- wiele osób mi to mówiło, że jakoś mam ładniejsze włosy ;)

Balsam stosowałam po użyciu szamponu Agafii i po użyciu drogeryjnego szamponu i zdecydowanie lepiej wypada w duecie ze swoim rosyjskim bratem :)


-Cena obu produktów, też jest świetna, za jedną saszetkę zapłaciłam 4,90 zł !

-
Wydajność: i balsam i szampon starczyły na prawie miesiąc, są to bardzo wydajne produkty, nie wiele trzeba, żeby pokryć całe włosy :)

Do rosyjskich kosmetyków przekonałam się we wrześniu, a już mamy końcówkę stycznia i przez ten czas przetestowałam sporo kosmetyków rosyjskich. Po użyciu balsamu i szamponu, kupiłam takie saszetki z innej serii np. na serwatce, z glinką, na ochronę koloru itd, ale tamte nie działały już tak dobrze, efekt był podobny, ale nie zachwycał.
Kosmetyków babci Agafii w saszetkach jest na prawdę dużo i warto przetestować każdy po kolei zwłaszcza, że cena jest świetna :)

Polecam ! Gwarantuję, że po użyciu rosyjskich cudów nie spojrzycie już na produkty do włosów, które są w drogeriach.
 

poniedziałek, 12 stycznia 2015

CHI Argan Oil - cudo za niską cenę

Dziś mam dla Was recenzję upolowanego niedawno cuda - CHI ARGAN OIL.
Do firmy CHI mam ogromne zaufanie bo każdy produkt, który z tej firmy miałam sprawdzał się w 100%

Na wersję z olejkiem trafiłam przypadkiem, poszłam do sklepu z produktami fryzjerskimi po wersję zwykłą [ recenzja TU! ]. Moją uwagę przykuła mała brązowa buteleczka. Cena ciut większa niż wersji zwykłej, zapłaciłam coś ponad 9 zł za standardowe 15 ml.

Siła naturalnych składników w trosce o doskonałą kondycję Twoich włosów, a zwłaszcza ich końcówek. Olej arganowy, olej Moringa, proteiny jedwabiu, witaminy A i E, w optymalnym połączeniu nawilżają i odmładzają matowe i zniszczone włosy. Nadają im przepięknego blasku i chronią przed szkodliwym działaniem narzędzi fryzjerskich i promieniami UV.


Pierwsze wrażenie? Mocny, taki kadzidłowy zapach. Bardzo intensywny i długo utrzymujący się na włosach.
A co z działaniem? Po użyciu całej buteleczki mogę śmiało powiedzieć, że jest lepszy od wersji zwykłej, którą tak chwaliłam.
Włosy są wygładzone, miękkie, wyglądają dużo zdrowiej, nabierają większego blasku.
Olejek stosowałam codziennie rano, a po umyciu włosów nakładałam go jeszcze na włosy mokre. Jedno opakowanie starczyło na ok. 2 tygodnie.

Podsumowując: świetny produkt, nie ma do czego się przyczepić, może do zbyt intensywnego dosyć ciężkiego zapachu, który trochę mi przeszkadzał, ale warto się poświęcić :) Na pewno kupię go ponownie, ale najpierw planuje przetestować wersję z keratyną :)

piątek, 26 grudnia 2014

Pyszny sernik amerykański - PRZEPIS!

Dziś będzie trochę kulinarnie bo chcę się z Wami podzielić przepisem na cudowny sernik amerykański, który jest idealny do kawy :)
Robiłam go dwa razy i wyszedł bezbłędnie na dodatek jest bardzo prosty w wykonaniu.

Sylwester już niedługo więc może ktoś skorzysta z przepisu właśnie na tą okazję :)

Składniki:
SPÓD
150-200 g herbatników - najlepiej maślanych
50 g cukru
80 g miękkiego masła

MASA:
1 kg sera na sernik - ser musi być naturalny, nie waniliowy czy inny śmietankowy, po prostu naturalny, szukajcie w wiaderkach :)
150 g cukru
150 g śmietany 22%
4 jajka
120 ml mleka
5-6 łyżek mąki tortowej
1 saszetka cukru wanilinowego

POLEWA:
2 białe czekolady
250 g śmietany 22%

Uwaga! To są proporcje na tortownicę lub mniejszą blachę do ciast :)

CO DALEJ?
-Herbatniki wsypać do worka foliowego/reklamówki i to wszystko do kolejnej reklamówki. Młotkiem do mięsa rozdrobnić herbatniczki w pył ! Można też użyć blendera - będzie szybciej :)
-Nastawić piekarnik na 175*
-Pokruszone herbatniki wsypać do miski, dodać cukier i masło i łapkami wszystko połączyć
-Blachę wyłożyć papierem do pieczenia i wsypać powstałą mieszankę, wyłożyć nią spód delikatnie ugniatając, żeby wszystko się ładnie trzymało
-Włożyć blachę z przygotowanym spodem do piekarnika i piec przez 10-15 min
-W międzyczasie robimy masę :) Wszystkie składniki potrzebne na masę po kolei łączymy przy pomocy miksera. Gładką masę wylewamy na podpieczony spód i wkładamy do piekarnika na godzinę - temperatury nie zmieniamy.
-Po upieczeniu sernik wyciągamy, odkładamy żeby trochę przestygł po czym bierzemy się za robienie polewy!
-Czekolady rozpuszczamy w kąpieli wodnej i dodajemy śmietanę 22% cały czas mieszając
-Polewę wylewamy równomiernie na ciasto i odkładamy wszystko na kilka godzin, najlepiej do lodówki!

SMACZNEGO!

Zdjęcie mojego sernika, a raczej ostatniego uratowanego kawałka:

czwartek, 25 grudnia 2014

Brazylijska maska LORYS - Snake oil effect, maska z olejem węża?




Hej kochane:)
Po długiej nieobecności powracam z całą masą produktów do zrecenzowania!

Dziś będzie włosowo, czyli krem z węża? Przekonajcie się same!

Od kilku miesięcy używam tylko rosyjskich produktów do włosów, ale zrobiłam wyjątek bo do domu rodzinnego wracam raz na 2 tygodnie i potrzebuję maski do moich kołtunów;) W Auchan dorwałam maskę brazylijską z dosyć zastanawiającym napisem " SNAKE OIL ". Oczywiście mniejszymi literkami jest dopisane EFFECT więc miłośniczki gadów mogą odetchnąć, żaden gad nie ucierpiał dla tej maski.

Oglądałyście kiedyś telenowele brazylijskie? Mi się zdarzyło i zawsze podziwiałam piękne, lśniące włosy aktorek. Czy więc po użyciu tej maski z obiecującym "SNAKE OIL EFFECT" matowe włosy rozbłysną jak z reklamy? Przekonajmy się :)

Maska/krem wygląda tak:

 Co obiecuje producent??
Głęboko nawilżająca odżywka do włosów z olejekiem z węża. Wzbogacona krzemem, została opracowana, aby odbudować zniszczone farbowaniem włosy. Krzem tworzy na włosach warstwę ochronną, która pomaga im odzyskać zdrowy wygląd. Odżywka nadaje włosom elastyczność, miękkość i intensywny blask.

Jak stosować?
Napisane jest, że do codziennego użytku :) Nałożyć na wilgotne umyte włosy i po 15 min spłukać.

Konsystencja
Zdecydowanie gęsta! Dobrze rozprowadza się na włosach, tak jakby smarować je masłem. Obawiam się, że nie jest to produkt super wydajny bo jednak na swoje włosy biorę solidną garść. Plusem jest to, że maski są w dużych pojemnościach bo albo 450 g albo 1000 g :)


 


A co z efektami?
Maska to chyba bomba silikonowa! Ja do silikonów nic nie mam, baa, czasami je lubię bo pięknie wygładzają włosy! Mimo wszystko staram się używać tylko naturalnych kosmetyków więc ten produkt zamierzam stosować ze 2 razy na miesiąc dla odmiany :)
Plusy
+Piękny zapach,który utrzymuje się bardzo długo !
+Włosy są gładkie !
+Nadaje miękkości
+Włosy lśnią, efekt 'tafli wody'/'snake oil' nie ważne! działa :)
+Mimo wilgoci i deszczu włosy wciąż są gładkie
+Niska cena: ok 8 zł za 450 g

Minusy
-Włosy ciężko się po niej układa. Jak wyschną - tak już zostaną, nawet przy pomocy prostownicy ciężko coś wykombinować jeśli jakieś pasemko denerwująco odstaje
-Przyspiesza przetłuszczanie się włosów
-Dostępność marna- tylko w Auchan lub w internecie

Oczywiście zrobiłam Wam zdjęcia! Niestety nie zrobiłam fotek 'przed' ale załączam zdjęcie, które zrobiłam sobie kilka dni temu, może coś pomoże :)
 



Po użyciu maski:
( włosy mam też po zmianie koloru ze zdjęcia wyżej na 'intensywną czerwień' szamponetką Marion )




Uwaga, robione bez lampy !
Zdjęcia zrobiłam  tylko góry bo od połowy włosów miałam nałożony jedwab :)
Grzywka przejechana raz prostownicą, reszta nie.

PODSUMOWUJĄC:

Efekt jest. Moim zdaniem nie warto używać tej maski codziennie chyba, że ktoś myje włosy codziennie. Myślę, że świetnie się sprawdzi u osób z puszącymi się włosami lub np. mocnymi lokami. Wypróbujcie:)

XoXo, Z.


sobota, 21 czerwca 2014

Kolorowe soczewki kontaktowe - recenzja Fresh Look i Air Optix


Soczewki to w dzisiejszych czasach rzecz bardziej niż normalna. Nawet nie zdajemy sobie sprawy ilu z naszych znajomych ma na oczach szkła kontaktowe zamiast okularów :) Ja byłam wierną fanką swoich okularów, ale mój chłopak stopniowo leczył mnie z tej miłości do oprawek i 16 kwietnia poszłam do optyka, który zaaplikował mi soczewki i od tamtej pory się z nimi nie rozstaje :)
Przez pierwsze dwa tygodnie nosiłam bezbarwne soczewki, ale postanowiłam trochę zaszaleć i zobaczyć siebie w innym kolorze oczu. Teraz chciałam poruszyć jeszcze temat mojej wady wzroku. Mam astygmatyzm i wadę -3,25. No i tu  pojawia się pytanie, jakim cudem przy astygmatyzmie dostałam kolorowe soczewki ? Lekarz powiedział mi, że mój astygmatyzm musi być korygowany tylko przy okularach natomiast soczewki noszę zwykłe, a nie dla astygmatyków.
Kupiłam soczewki korekcyjne kolorowe firmy Fresh Look Dimensions o kolorze Caribbean Aqua.
Na zdjęciu firmowym wyglądają tak:

Zdjęcie jest mocno przekoloryzowane, bo na żywo wyglądają trochę inaczej.

Zdjęcie oka z bezbarwną soczewką:


                                     Zdjęcie oka po założeniu Fresh Look Dimensions:
Recenzja:
Po pierwsze przepraszam za stan moich oczu, ale spałam dziś 5h i jestem po 8 h pracy przed komputerem :)

Sam wygląd soczewki : Na oku prezentuje się świetnie ! Mimo, że na zdjęciu jest ciut przesunięta - nie zdążyła się za bardzo ułożyć bo ma już miesiąc przeterminowania i założyłam ją na chwilkę do zdjęcia - widać efekt jaki daje. Oko jest większe, soczewka nadaje głębi spojrzeniu, ludzie zachwycali się kolorem moich oczu, zdarzało się, że w pracy osoba której nie znam po prostu pytała jakim cudem mam taki piękny kolor tęczówki.
Plusy:
-efekt na prawdę zachwycający
-niska cena [ za miesięczne soczewki razem z przesyłką zapłaciłam 55 zł, kupiłam w internecie u optyka ]
-powiększa oko
-nie zsuwa się z oka, nie wędruje nigdzie i nie wypada
-nie jest 'napikselowana' - mam namyśli to, że kolor ładnie zlewa się z kolorem naturalnym i nie widać tzw. pikseli jak na soczewkach innych firm

Niestety te soczewki mają swoje minusy..
-źle się je zakłada, są bardzo wiotkie, nie zawsze chcą się ładnie przykleić do oka
-szybko się wysuszają, czasami odczuwałam dyskomfort podczas noszenia, ponieważ czułam suchość na oku
-SOCZEWKI MAJĄ NAPIS "FL" KTÓRY WIDAĆ!Na zdjęciu nie udało mi się tego uchwycić przez światło i słaby aparat, ale na żywo widać! [ zobaczcie zdjęcia na samym końcu notki, tam widać! :) ] Napis znajduje się na tęczówce, jest czarny i na pierwszy rzut oka nikt go nie zauważy, ale przy bliższym spotkaniu oko w oko widoczny i niezbyt atrakcyjny

Podsumowując : polecam na wypróbowanie. Z tej serii są jeszcze dwa kolory, równie piękne!

A teraz czas na drugie soczewki, które chcę zrecenzować. Tym razem są to soczewki trochę z wyższej półki cenowej, firma AIR OPTIX i kolor Gemstone Green

                                                         Zdjęcie oka z bezbarwną soczewką:

                                              


                                                          i zdjęcie oka z AIR OPTIX:

                                              
 
A jak wygląda zdjęcie firmowe tego koloru ?
                                          
Jak widzicie firma trochę przesadziła. Ich soczewki mają bardzo naturalne kolory i dają naturalne efekty!
Jest to plusem i minusem, bo szczerze mówiąc liczyłam na inny efekt, ale tragedii nie ma :)
Co do plusów:
- naturalne odcienie
- nie wysychają  na oku
-wysoka przepuszczalność powietrza
-świetnie się je zakłada
-nie wypadają z oka
i to by było na tyle dobrego, czas na...
MINUSY:
- piksele! moim zdaniem te soczewki są za bardzo PIKSELOWE i osoba, która stoi blisko nas i patrzy nam w oczy raczej zauważy dziwne wzorki na oku, a raczej kwadraciki, trochę to wygląda, jakby ktoś je wsadził w drukarkę zamiast papieru
-soczewka dwa razy uciekła mi CAŁA pod górną powiekę! Ok, pierwszy raz była to moja wina, bo przetarłam oko, ale drugi raz po prostu byłam pod prysznicem, wyszłam i nie mogłam znaleźć soczewki na oku, gdy ona spokojnie zrobiła sobie wycieczkę pod powiekę.
-cena jak za ten efekt za wysoka. Zapłaciłam 85 zł w salonie optycznym skuszona mini książeczką o tych soczewkach z pięknymi zdjęciami.
Podsumowując: raczej nigdy ich nie kupię ponownie. Dobrze się je nosiło, ale zraziły mnie przygody ze znikającą soczewką i te piksele.

Na porównanie macie zdjęcia obu soczewek :)




poniedziałek, 21 kwietnia 2014

Osuszacz do lakieru firmy FM

Po długiej nieobecności spowodowanej sprawami osobistymi wracam z nową notką.
Dziś ocenię mój nowy zakup - osuszacz do paznokci z firmy FM.

Chyba każda kobieta zna to uczucie kiedy musi gdzieś natychmiast wyjść lub coś zrobić, a paznokcie są mokre. I wtedy pojawia się pytanie : Paznokcie czy załatwienie sprawy?
I tak najgorsze jest kiedy kupimy nowy lakier, pomalujemy i .... za chwile są grudy, odbite jakieś dziwne wzorki i inne niezbyt atrakcyjne ' dodatki'. I właśnie na takie sytuacje jest przygotowany nasz bohater : osuszacz do paznokci! Czy może być coś piękniejszego od magicznego płynu,którym pryskamy świeży lakier i w przeciągu kilku chwil wszystko jest suchutkie ?! Właśnie dlatego zainwestowałam 17,90 na produkt marki FM.


*Opakowanie skromne, schludne, zwyczajne. Buteleczka 50 ml  z pompką i koreczkiem, na dodatek przeźroczyste co jest dużym plusem bo widzimy ile płynu jeszcze zostało.
*Działanie: Płynem pryskamy na świeżo pomalowane paznokcie. Producent każe odczekać minutę - po minucie paznokcie mają być suche, a na dodatek odporne na uszkodzenia. I jak jest w praktyce?

1. Wielki minus już na wstępie - jeden 'prysk' daje dużo za dużo produktu! - produkt może nie być wydajny. Na dodatek pompka jest dziwna. Jeżeli nie naciśniemy przycisku z odpowiednią siłą i szybkością to zamiast ' mgiełki' leci po prostu strumyczek płynu jakbyśmy lały wodą w plastikowym jajeczku na lany poniedziałek.
2.  Musimy zabezpieczyć miejsce, gdzie będziemy pryskać - produkt jest baaaardzo tłusty i dużo ląduje nie tam gdzie trzeba - najlepiej podłożyć kartkę lub gazetę.
3. Nie śmierdzi :)
4. 1 minuta to za krótko. Ja czekam 2-3 minutki. Produkt ma 'odparować' i tu kolejny minus...
5. ... płyn jest tak tłusty, że pozostaje go cała masa na całych palcach - nie tylko paznokciach :) tak jakbyśmy wylały sobie oliwkę lub olej na dłonie i za żadne skarby nie zamierza to wyparować.
6. Ale na punkt 5 mam sposób - po prostu odkręcić wodę w kranie i spłukać nadmiar produktu :)
7. Paznokcie są 99% suche.Można je śmiało dotykać, nie lepią się, nie robią się odciski !

PRODUKT DZIAŁA i to bardzo dobrze porównując go do innych wysuszaczy dostępnych na rynku!
Ma swoje wady, ale najważniejsze, że na prawdę skraca czas suszenia paznokci :)

Co do nabłyszczania - działa i nie. Zależy od lakieru - przynajmniej u mnie :)
Co do odporności na uszkodzenia - lakier trzyma się dłużej około 1 dnia - i również to zależy od firmy.

Jedyne co mnie odstrasza od tego osuszacza to cena i wydajność. 18 zł za produkt mało wydajny nie za bardzo mnie kusi. Póki co zobaczymy na ile czasowo starczy mi ten produkt. Jeżeli na ponad miesiąc - kupię go ponownie :)

piątek, 27 grudnia 2013

L`Biotica, Biovax, Intensywnie regenerująca maseczka do włosów suchych i zniszczonych

Zanim kupię produkt pełnowymiarowy lubię kupić próbkę bo chyba żadna z nas nie jest zadowolona z wydania kasy na bubel :) Dziś napiszę trochę o masce Biovaxu, która ma za zadanie zregenerować włosy suche i zniszczone.

Biovax to firma znana mi od bycia zbuntowaną nastolatką :) Pamiętam, że mama stale kupowała mi maseczkę do włosów blond z której średnio byłam zadowolona, ale nie ona jest dzisiejszą bohaterką.
Ostatnio będąc w aptece oczywiście maski z wystawy krzyczały do mnie 'KUP MNIE!', ale twardo postawiłam na swoim i kupiłam tylko małą saszetkę 'cudu', który ma zregenerować zniszczone i suche włosy. Akurat takie włosy posiadam, także maseczka mogła bez problemu zaprezentować na nich swoje działanie.

Co o tej masce pisze producent?
Wyjątkowa receptura maseczki Biovax oparta została na naturalnym ekstrakcie z Henny (Lawsonia), który ułatwia aktywnym składnikom wnikanie do wnętrza włosa i jego cebulki. Proces ten pozwala na pełną regenerację struktury włosa, dzięki czemu stają się one zdrowsze, bardziej sprężyste i pełne blasku.
Receptura produktu opracowana została w szczególnej trosce o bardzo zniszczone i przesuszone włosy. Woskowa masa produktu została wzbogacona oryginalną kompozycją olejku ze słodkich migdałów, miodu i cynamonu.
Zawarte w olejku ze słodkich migdałów glicerydy kwasu oleinowego i linolowego zmiękczają i wygładzają włosy, łagodząc jednocześnie podrażnienia skóry.
Ekstrakt z miodu silnie nawilża i odżywia przesuszone włosy nadając im piękny połysk.
Ekstrakt z cynamonu w naturalny sposób chroni włosy przed promieniowaniem UV oraz działaniem wolnych rodników.
Produkt zalecany jest do włosów:
- suchych i trudnych do ułożenia,
- zniszczonych intensywnymi zabiegami fryzjerskimi, klimatyzacją, chlorowaną lub słoną wodą,
- łamliwych i pozbawionych blasku.


Moja ocena:
-To co mnie zaskoczyło to to, że mimo bardzo gęstej konsystencji maska się świetnie rozprowadza na włosach! Zazwyczaj gęste maski są mało wydajne, a ta mała saszetka starczyła mi na to, aby solidnie pokryć nią każdy włos.
-Piękny zapach !
-Co do działania to muszę przyznać, że włosy zaraz po spłukaniu maski były nie do rozczesania co pewnie jest sprawą braku silikonów albo bardzo małej ich zawartości, poza tym, włosy po wyschnięciu są dosyć miękkie i gładkie
-WIELKIM MINUSEM JEST TO, ŻE TA MASKA STRASZNIE OBCIĄŻA! Jeszcze żadna maska, aż tak nie obciążyła mi włosów. Pod koniec dnia były wręcz PASKUDNE. Przetłuszczone kluchy.

Podsumowując:
- nie polecam bo po pierwsze - rozczesywanie to masakra i można sobie wyrwać połowę ilości włosów, po drugie - obciąża, przetłuszcza, zresztą nie wiem czy magicznie zregeneruje nasze włosy. Już lepiej robić sobie własne naturalne maseczki np. z drożdży niż wywalać pieniążki na to coś. Może na dłuższą metę ta maska czyni cuda, ale moim zdaniem lepiej kupić jakiś inny specyfik bo tego nie brakuje :)

Pamiętajcie, że oceniam kosmetyki tylko i wyłącznie ze swojej perspektywy i może na kimś innym będą działać zupełnie inaczej ! :)



niedziela, 1 grudnia 2013

Doll Lash WIBO, czyli oczy jak ta lala :)

Każda kobieta, która nie została obdarowana przez naturę wachlarzem pięknych czarnych i gęstych rzęs szuka idealnego tuszu, który oprawi oczy tak, że wyciągnie z nich to co najlepsze. Na rynku kosmetycznym mamy do wyboru milion maskar z milionem obietnic. Ciężko trafić na ten idealny kosmetyk, który nie dość, że nie będzie kosztował majątek to jeszcze będzie spełniał nasze wymagania. Dziś zrecenzuję tusz, który okazał się być dla mnie wielkim zaskoczeniem. Kupiłam go z czystej ciekawości zwłaszcza, że czytając w internecie opinie o tym kosmetyku obawiałam się, że jednak będę zawiedziona i wrzucę kasę w beznadziejny produkt.

Po kilku pierwszych użyciach nie zauważyłam nic szczególnego, tusz jak tusz. Niedawno jednak odkryłam, że ten kosmetyk to perełka ! Trzeba tylko umiejętnie go użyć, a efekt jest zaskakujący.

Co obiecuje producent?
"Wielofunkcyjny tusz do rzęs: pogrubia, wydłuża i podkręca. Kształt szczoteczki pozwala na precyzyjną aplikację tuszu pokrywając rzęsy równomierną warstwą tuszu, nie pozostawiając nieestetycznych grudek. "



Tusz ma całkiem sympatyczne opakowanie. Zachęca też napisami - jak nie jeden tusz. Szczoteczka niepozorna, nabiera wystarczającą ilość produktu, nie za dużo, nie za mało, w sam raz. W opakowaniu mamy 8 gram kosmetyku, czyli powiedzmy - STANDARDOWO.

A jak z efektem? Proszę bardzo !













Tusz podkręca już przy pierwszej warstwie. Przy drugiej i trzeciej musimy po prostu szczoteczką szybko ułożyć rzęsy i starać się je porozdzielać. Czasami tworzą się mini grudki, ale jeśli w porę kilka razy solidnie pomachamy szczoteczką to da się je ładnie usunąć.

Plusy:
- tu chyba wszystko widać na zdjęciach :)
-cena - chyba 10-11 zł
-dostępność - ROSSMANN

Minusy:
-brak!

Zachęcam do przetestowania :) Pamiętajcie o tym, żeby dać mu szansę, nawet jeśli podczas kilku pierwszych aplikacji wyda Wam się nie robić nic niezwykłego.

XOXO.Z.

piątek, 29 listopada 2013

Elseve L'oreal - błyskawiczna rekonstrukcja dla włosów zniszczonych


Znowu o włosach  :) Tym razem krótka recenzja BŁYSKAWICZNEJ rekonstrukcji dla włosów zniszczonych zamkniętej w tubce.

Tubkę kupiłam za 3,99 w ROSSMANIE - cena dosyć wysoka jak za 20 ml - mi produkt starczył na 1 raz bo nie jest jakoś bardzo wydajny. Za 1 litr produktu musiałybyśmy zapłacić aż 199 zł!

Mój wzrok przykuł napis z obietnicą producenta o błyskawicznym magicznym działaniu kosmetyku na włosy. Oczywiście cudów się nie spodziewałam i miałam rację :)

PLUSY:
-dostępna w każdym rossmanie
-ładnie pachnie
-ułatwia rozczesywanie
-idealna na podróż - nie musimy brać ze sobą pełnowymiarowego produktu jeśli chcemy np. na wyjeździe użyć odżywki do włosów
-włosy wyglądają zdrowiej - włosy na czubku głowy [ tam, gdzie są jeszcze nie poniszczone w moim wypadku ] wyglądały na prawdę fajnie, trochę tak jak z reklamy, piękny blask i wygładzenie!
-nie obciąża włosów !
-szybko działa - nie trzeba siedzieć z produktem na głowie 30 minut

MINUSY:
-mało wydajna - dla gęstych i dłuższych włosów starczy tylko na 1 raz
-beznadziejne i niewygodne opakowanie - wyciskanie resztki kosmetyku z tubki jest na prawdę ciężkie, dużo produktu zostaje w środku
-REKONSTRUKCJA?ciekawe! - nie zauważyłam poprawy stanu zniszczonych włosów. Stosowałam lepsze odżywki za niższą cenę. Tak jak pisałam w plusach kosmetyk świetnie zadziałał na zdrowe włosy, ale na te zniszczone dużo słabiej.
-cena - za taki 'efekt' nie warto płacić 3,99 zł, po prostu strata kasy

Podsumowanie:
- produkt sprawdza się, ale zdecydowanie na zdrowych włosach. Moje są chyba za bardzo zniszczone, żeby zobaczyć jakiekolwiek lepsze działanie niż takie, które mają tańsze odżywki. Zawiodłam się, bo od L'oreala oczekiwałam trochę lepszego efektu. Niestety nie polecam.

XOXO. Z.

niedziela, 17 listopada 2013

Profesjonalna farba do włosów LeCher Geneza

Hej kochani.
Dzisiaj notka o farbowaniu włosów farbą profesjonalną. Wiem, że wiele z Was używa farb drogeryjnych i chciałabym zachęcić do przetestowania czegoś bardziej profesjonalnego.

Moja przygoda z farbą LeCher Geneza rozpoczęła się, gdy zachciało mi się zmienić mój 7 letni blond na ciemny kolor. Oczywiście zwróciłam się z tym do fryzjerki, która zabieg przeprowadziła właśnie farbą LeCher Geneza. Początkowo używałam brązu, ale postanowiłam przerzucić się na czerwienie :)

Problem moim włosów polega na tym, że są tak zniszczone rozjaśnianiem na blond, że bardzo słabo chwytają pigment i bardzo szybko wymywa się nowy kolor. Jedynym rozwiązaniem jest chyba farbowanie ich do skutku bo już widzę postępy i kolor staje się coraz bardziej jednolity. Między koloryzacjami farbą używam szamponetek, ale o tym będzie w innej notce, teraz skupmy się na bohaterze tego postu czyli LeCher Geneza.

Jak moje włosy wyglądały przed zmianą z brązu na czerwony ?

                                                 

Możecie zauważyć tu jak nierównomiernie kolor schodził z moich włosów. Muszę jednak wspomnieć o tym, że bordo na czubku mojej głowy jest pozostałością po bordowej szamponetce :)

Farbę kupiłam na allegro i prezentowała się tak:
Kolor wybrałam o bardzo sympatycznej nazwie: WIŚNIA W CZEKOLADZIE

Do farby oczywiście potrzebna jest woda utleniona, ja zainwestowałam w 6% wodę w kremie firmy Kallos o pojemności 1 litra :)
 Farba po wyciśnięciu z tubki:
A po rozrobieniu papka wyglądała tak:

Kolor całkiem sympatyczny, jasny różowy, który oczywiście ciemniał z czasem na włosach :)
Czekacie pewnie na rezultat jaki otrzymałam po zmyciu papki z włosów ! Za chwilkę do tego dojdziemy :)
Farbę trzymałam około 35 minut i efekt był CUDOWNY.


Kolor rzeczywiście wyglądał jak wiśnia w czekoladzie!
Moje wrażenia odnośnie farby?
+Nie niszczy włosów, a przynajmniej nie jest to wyczuwalne
+Duża pojemność- 100 ml! a rozrabiamy ją w proporcjach 1:2 czyli wychodzi nam, aż 300 ml farby!
+ Możliwość rozrobienia takiej ilości jaka nam jest potrzebna. Jedną tubkę możemy użyć kilkakrotnie, osobom z krótkimi włosami może starczyć nawet na 4 razy!
+Śliczny żywy i równomierny kolor!
+Duża paleta kolorów - ponad 60 odcieni do wyboru
- Farba trudno dostępna. W sklepach z artykułami fryzjerskimi jej nie ma, znalazłam ją tylko na allegro
-Cena - średnio. Nie jest mega droga, ale jedno farbowanie wyniosło mnie 33 zł
-Trwałość - tu akurat ciężko mi stwierdzić ze względu na to, że mam poniszczone włosy i pigment się za bardzo nie trzyma, aczkolwiek od profesjonalnej farby spodziewałam się lepszej trwałości - już po pierwszym myciu kolor się dosyć znacznie zmył, nawet ze zdrowych odrostów

Podsumowując:
Farba jest bardzo okay. Myślę, że gdybym kilkakrotnie malowała włosy na jeden odcień to kolor byłby znacznie trwalszy i odporny na szybkie zmywanie się. Polecam do przetestowania bo warto. I bardzo zachęcam do zmiany tandetnych farb drogeryjnych na coś bardziej profesjonalnego - wyjdzie to nie dość, że taniej bo takie farby można użyć na kilka razy jeśli długość włosów na to pozwala - kolor jest zdecydowanie lepszy, a włosy mniej poniszczone. Na allegro i w sklepach fryzjerskich znajdziecie całą masę rożnych farb z różnych firm i różnych cenach więc warto poszukać bo na pewno każda z Was znajdzie coś dla siebie.

p.s. Za tydzień farbuję włosy ponowie tym razem farbą z innej firmy, więc czekajcie na notkę ! :)

XOXO.Z.